Bezczelny = arogancki, bezwstydny, buńczuczny, butny, impertynencki, wyzywający, zaczepny, zadumany, zuchwały.
"To lekka, błyskotliwa i zabawna powieść o rzeczach najważniejszych - miłości, jej braku, odkrywaniu samej siebie i innych ludzi. To współczesna baśń, która bawi, wzrusza i z pewnością zagości w Waszych sercach na dłużej".
"To lekka, błyskotliwa i zabawna powieść o rzeczach najważniejszych - miłości, jej braku, odkrywaniu samej siebie i innych ludzi. To współczesna baśń, która bawi, wzrusza i z pewnością zagości w Waszych sercach na dłużej".
Już na wstępie podkreślę, że ta współczesna baśń zachwyca swoim asortymentem. Jej "motywy baśniowe" uzmysławiają, że współczesność może być nasycona cudownością. Trzeba właściwie odkryć źródła magicznych wydarzeń. Czytając, poznajesz historie prawdziwych, realnych bohaterów, którzy każdego dnia przechodzą z jednego świata do drugiego. Mieszają w swoich wspomnieniach to, co nierealne, z tym, co swoją realnością przytłacza. Złoty środek! Martyna Kubacka doskonale ten środek poziomuje ;) Tak jak w baśniach Andersena zauważasz wciąż motyw walki dobra ze złem, motyw miłości, która zwycięża, sprawiedliwości i dobra. Cała książka powinna być nazwana motywem życia.
"Pewnie myślisz, że jestem bezczelna?
Uwierz mi, masz rację".
Poznajcie główną bohaterkę książki - osobę o niezłym charakterku, zawsze stawiającą na swoim, bezczelną, bez skrupułów, dosadnie prawdomówną, dbającą tylko o swój własny interes, kapryśną, odważną, która zdanie i opinię innych ma naprawdę w głębokim poważaniu. Wie czego chce i realizuje wszystko zgodnie ze swoimi założeniami. W wygodnych trampkach, rozciągniętej koszulce i bluzie zdobywa wszystko. Taki strój i rozmowa o pracę? Nic bardziej trafnego. Szkoda, że szef okazał się kompletnym palantem, spoglądającym prosto w cycki. Bezczelna od razu stawia takich ludzi do pionu. Praca poczeka. Poznajemy więc kobietę, która swoją inteligencją i sprytem pragnie udowodnić innym, że potrafi i może zrobić coś najlepiej. Szkoda tylko, że większość facetów zwraca uwagę na wygląd. Idźmy dalej, choć Bezczelna nie zna swojego ojca, a z matką ma fatalny kontakt, jest mimo to niezwykle samodzielną jednostką. Rzuca studia, wkurzając się na jednego z wykładowców. Nikomu nie będzie za nic wdzięczna - takie ma motto, przecież wdzięczność jest dla słabeuszy. W swoim życiu krok po kroku buduje mur bezczelności, który okazuje się być niezłym schronieniem.
Każdy mur może jednak runąć. Pojawia się Przemek, który zaburza życie twardo stąpającej po ziemi realistki. Jest przyczyna i skutek. Brak uczuć ze strony matki jest niezłym uzasadnieniem bezczelnego charakterku. Na zewnątrz wychodzą też wyrzucone w przypływie emocji ideały miłości. Każdy z takim ideałem żyje - nawet impertynencka istota. Nagromadzenie szybko następujących po sobie sytuacji zmusza do głębszej refleksji. Pewien zaś, znamienny w skutkach wypadek, zmusza do analizy wciąż powracających myśli: "nie doświadczyłam w życiu miłości". Samotność szybko wypełnia przyjaźń, przyjaźń ta zaś odnajduje Tomka. Poznajcie Tomka - to męska wersja aroganckiego i buńczucznego przystojniaka. Koniec końców i z takim można... wcinać naleśniki i podziwiać góry. Przejawiający się tutaj motyw porwania ma niesamowite znaczenie. To porwanie zamienia ukochane trampki w pewne bajkowe kreacje, a "góralski" pocałunek staje się wdzięcznością za niespodziewane niespodzianki. Będąc w tym momencie zdradzę Wam, że po lekturze tej książki przez kilka dni będziecie nucić "I have nothing" Whitney. Niesamowite przyczyny i skutki, garść plotek i stanowczość Tomka zmieniają bieg wydarzeń. Bezczelna zapominając o swojej niezależności, odwadze i sile wtula się w ramiona mamy bliźniaków i nagle cała akcja staje w miejscu. Siedzisz nad książką i płaczesz - gwarantuję. Płaczesz przy tańcu, przy sankach, przy porwaniach i niespodziankach. Uwielbiasz asortyment tej dziewczyny. Uwielbiasz to, że złotym środkiem jest brak środka na życie. Trzeba dać mu płynąć. Dać się ponieść. W tym uniesieniu najważniejsza jest obecność ludzi, którzy uczą kochać.
Poznajcie główną bohaterkę książki - osobę o niezłym charakterku, zawsze stawiającą na swoim, bezczelną, bez skrupułów, dosadnie prawdomówną, dbającą tylko o swój własny interes, kapryśną, odważną, która zdanie i opinię innych ma naprawdę w głębokim poważaniu. Wie czego chce i realizuje wszystko zgodnie ze swoimi założeniami. W wygodnych trampkach, rozciągniętej koszulce i bluzie zdobywa wszystko. Taki strój i rozmowa o pracę? Nic bardziej trafnego. Szkoda, że szef okazał się kompletnym palantem, spoglądającym prosto w cycki. Bezczelna od razu stawia takich ludzi do pionu. Praca poczeka. Poznajemy więc kobietę, która swoją inteligencją i sprytem pragnie udowodnić innym, że potrafi i może zrobić coś najlepiej. Szkoda tylko, że większość facetów zwraca uwagę na wygląd. Idźmy dalej, choć Bezczelna nie zna swojego ojca, a z matką ma fatalny kontakt, jest mimo to niezwykle samodzielną jednostką. Rzuca studia, wkurzając się na jednego z wykładowców. Nikomu nie będzie za nic wdzięczna - takie ma motto, przecież wdzięczność jest dla słabeuszy. W swoim życiu krok po kroku buduje mur bezczelności, który okazuje się być niezłym schronieniem.
Każdy mur może jednak runąć. Pojawia się Przemek, który zaburza życie twardo stąpającej po ziemi realistki. Jest przyczyna i skutek. Brak uczuć ze strony matki jest niezłym uzasadnieniem bezczelnego charakterku. Na zewnątrz wychodzą też wyrzucone w przypływie emocji ideały miłości. Każdy z takim ideałem żyje - nawet impertynencka istota. Nagromadzenie szybko następujących po sobie sytuacji zmusza do głębszej refleksji. Pewien zaś, znamienny w skutkach wypadek, zmusza do analizy wciąż powracających myśli: "nie doświadczyłam w życiu miłości". Samotność szybko wypełnia przyjaźń, przyjaźń ta zaś odnajduje Tomka. Poznajcie Tomka - to męska wersja aroganckiego i buńczucznego przystojniaka. Koniec końców i z takim można... wcinać naleśniki i podziwiać góry. Przejawiający się tutaj motyw porwania ma niesamowite znaczenie. To porwanie zamienia ukochane trampki w pewne bajkowe kreacje, a "góralski" pocałunek staje się wdzięcznością za niespodziewane niespodzianki. Będąc w tym momencie zdradzę Wam, że po lekturze tej książki przez kilka dni będziecie nucić "I have nothing" Whitney. Niesamowite przyczyny i skutki, garść plotek i stanowczość Tomka zmieniają bieg wydarzeń. Bezczelna zapominając o swojej niezależności, odwadze i sile wtula się w ramiona mamy bliźniaków i nagle cała akcja staje w miejscu. Siedzisz nad książką i płaczesz - gwarantuję. Płaczesz przy tańcu, przy sankach, przy porwaniach i niespodziankach. Uwielbiasz asortyment tej dziewczyny. Uwielbiasz to, że złotym środkiem jest brak środka na życie. Trzeba dać mu płynąć. Dać się ponieść. W tym uniesieniu najważniejsza jest obecność ludzi, którzy uczą kochać.
"Byłam pewna, że nauczę je kochać".
Poznajcie historię bogatą w szczegóły, niezwykle ze sobą sklejone. Poznajcie książkę, która ewaluuje krok po kroku, wczujcie się w klimat gry, gry jaką jest każde ludzkie życie. Uwierzcie w to, że marzenia naprawdę się spełniają. Nauczcie się "po swojemu" pokonywać wszystkie trudności. Niech Waszym pantofelkiem będą trampki. Niech Waszą odwagą będzie Wasza słabość.
Polecam ;)
Polecam ;)
Martyna Kubacka
Wydawnictwo: NOVAE RES
Rok wydania: 2014
s. 304
Wydawnictwo: NOVAE RES
Rok wydania: 2014
s. 304